ponownie wsiadmy w autobus i ruszamy w poszukiwniu spokojnych pieknych plaz Turcji...padlo na Bodrum...poznym wieczorem dojezdzamy do celu...w razie braku noclegu mamy plan spedzic noc nad woda...jednak z naszych planow nici...przywitały nas tłumy,kamieniste plaze a wokoł pelno swiatel i muzyki...trafilismy w samo serce riwiery tureckiej...noc spedzilismy w jednym z pensiontow ,ktorych jest tu naprawde duzo...cena 40 YLT...no juz bez snidania...
nam miescina ta nie przypadla do gustu...zbyt tłoczno, głosno, drogo.. choc dla tych ktorzy lubia ciagla impreze moze to byc raj...tylko niestety wiekszosc cen w euro...no i co najwazniejsze...tuz obok dworca autobusowego idac w kierunku centrum skrecajac w lewo mozna ntchnac sie na liczne restauracje rybne...mysmy sie skusili i to byla njlepsza rzecz jaka mogla nam sie trafic w bodrum...wlsciciel a zrazem kucharz wybiera sie z wami do najblizszego sklepu rybnego i wspolnie kupujecie to na co macie ochote..a on z mala kase przygotowuje z tego cos dobrego... mysmy skusili sie na rybke i krewetki..wlasciciel przygotowal je w sobie czosnkowo-paprykowym...za smazona rybke,krewetki,ikre ,salatke,frytki i 2 piwa zaplacilismy ok 55YLT...mysle ze cena dobr gdyz za podobne rzeczy tuz nad woda bez watpienia wyda sie ok 100YLT...
a i oprocz pysznego jedzenia warto ponoc zobaczyc zamek sw.Piotra...
no i moze najwazniejsza widomość...proponuje omijac malze kupowane na ulicy...uwiezcie...fakte jest to ze w aptece kupisz wszystko co chcesz bez recepty...